Niewolnictwo i UE
Niewolnictwo i UE ? Przecież to niemożliwe, prawda? Kiedyś myślałem, że z niewolnictwem spotkam się tylko w książkach historycznych. Jakież było moje zdziwienie, gdy dowiedziałem się o „imigrantach ekonomicznych” z krajów saharyjskich. Myślicie, że jestem w wielkim błędzie, a oni sami prą do UE po lepsze życie? Otóż nic bardziej mylnego.
Starożytność
Niewolnictwo było już praktykowane w różnych starożytnych cywilizacjach, jak np. Mezopotamii i Egipcie. Nie miało jednak ono charakteru masowego, a raczej przybierało formę „niewolnictwa pałacowego”. Byli to z reguły jeńcy wojenni i nie stanowili podstawy gospodarki i ekonomii państwa.
W starożytnym Egipcie często asymilowali się ze społeczeństwem i mieli prawo do prywatnej własności. Zdarzało się, że wiązali się nawet z rodowitymi Egipcjankami, a ich status społeczny przypominał ten, jaki występował u robotników i zwykłej ludności wiejskiej.
W Grecji było już trochę inaczej. W dużych miastach, takich jak np. Korynt, Ateny czy Syrakuzy, niewolnictwo stanowiło około 20% – 25%. Jeńcy wojenni byli głównie wykorzystywani do ciężkich prac. Stanowili duży wkład w rozwój i gospodarkę państwa.
Rzym podniósł zdecydowanie poprzeczkę. Tam niewolnictwo, że się tak wyrażę, rozkwitało. Wszystko było efektem licznych wojen i podbojów, jakie w ówczesnym czasie miały miejsce. Zagony niewolników z podbitych narodów licznie zasilały szeregi pracowników „przymusowych”. Do tego można też doliczyć rozwijające się piractwo. Ich kapitanowie również wnosili wkład w dostarczanie świeżych gromad niewolników do pracy.
Co ciekawe, niekiedy niewolnik posiadał ograniczone prawo własności w wydzielonej helocie przez właściciela części majątku, którą ów męczennik miał samodzielnie zarządzać. Jakkolwiek żaden niewolnik nie posiadał zdolności prawnej, to czasem uzyskiwał jej namiastkę, choć w obrocie prawnym występował w imieniu właściciela.
U schyłku imperium rzymskiego otrzymali oni wsparcie prawne w postaci zakazu ich zabijania, zwalniania ze względu na choroby i zły stan zdrowia oraz konieczność opieki przez właściciela.
W średniowiecznej Europie zjawisko niewolnictwa występowało głównie wśród ludności owych ziem. Zdarzali się jeńcy wojenni, ale nie byli oni główna siłą roboczą.
Dzieje nowożytne
Rozkwit nastąpił w dziejach nowożytnych tj. u schyłku XV w. Odkrycie Ameryki sprawiło, że w dużej ilości wzrosło zapotrzebowanie na tanią siłę roboczą. Odrodzenie piractwa i handel wznowiły niechlubną tradycję wykorzystywania niewolnictwa. Prócz jeńców wojennych, zaczęli również napływać niewolnicy z krajów afrykańskich. Z reguły byli łapani przez bandy piratów lub wykupowani za „paciorki” od lokalnych przedstawicieli czarnego społeczeństwa. Tak, tak… Sprzedawali swoich rodaków złapanych wcześniej w podbitym wrogim plemieniu. Cały ten proces nabijał kasę nielicznym i tworzył hordy tanich pracowników aż do momentu powstania „Deklaracji Niepodległości USA”. W owym to czasie Stany Zjednoczone potępiły niewolnictwo i wydały zakaz ich sprowadzania. Powoli następował kres tych niechlubnych praktyk.
Wiem, wiem… Spłycam całą historię, nie podaję innych krajów biorących udział w procederze jak np. Portugalię itd., ale wszystko to wymagało by dużo dłuższego artykułu – może kiedyś.
Wracając jednak do tematu. Gdzie ja to skończyłem? No tak, …następował kres tych niechlubnych praktyk, aż do czasów dzisiejszych…
Czasy współczesne
Czy w czasach współczesnych niewolnictwo już nie istnieje? Czy wypleniliśmy już starą niechlubną tradycję z naszych genów? Otóż nie. Niewolnictwo wciąż występuje w małej ilości w niektórych afrykańskich krajach. Wciąż bardzo aktywni w tej dziedzinie są piraci i przemytnicy. Czy jednak spotkać możemy ją już tylko tam? Odpowiedź brzmi: Też nie…
Okazuje się, że nową formę niewolnictwa promuje sama UE. Nie wierzycie mi? Ok, to może kilka faktów was przekona.
Cały precedens nastąpił w czasie gdy UE była zarządzana przez Angelę Merkel. Unia w ramach zadośćuczynienia za setki lat gnębienia Afrykańczyków i chęć pomocy głodującym krajom, wysłała zaproszenie do przyjęcia ich „pod swój dach”. Oczywiście gnębiły ich tylko nieliczne kraje europejskie, ale efekty tych praktyk mają ponosić wszyscy.
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Piraci i handlarze radośnie wysyłali za pare tysięcy Euro masowe ilości „Inżynierów i lekarzy” na pontonach. Przy granicy UE odbierali je już przygotowani „wspierający wolność” wolontariusze. Koszyk się napełniał, więc trzeba było zmusić inne krnąbrne kraje do przyjmowania nielegalnych imigrantów. Wykonano to za pomocą dodatkowych opłat za ich nieprzyjęcie.
Co więc tu mamy jak nie handel żywym towarem? Ktoś płaci za transport przez morze, ktoś ich odbiera za kasę z fundacji i ktoś jeszcze inny każe ich przyjmować bo inaczej płacisz karę… Czego tu nie rozumieć?
Obłuda
Na zakończenie chciałbym nawiązać do mega wielkiej obłudy całej UE. Dlaczego? Ano może dlatego, że każdego „imigranta” wycenia się na 20 000 Euro. Ponieważ się nie asymilują, zamyka się ich w obozach i każe pracować (na razie w ramach sprzątania wokół obozu). Owszem mogą się swobodnie poruszać i daje im się (jak w starożytnym Egipcie czy u schyłku Rzymu) pewne prawa do własności. Niemniej jednak uzależnia się ich od dotacji danego państwa.
Gdzie tu obłuda – zapytacie? Przeczytajmy więc główne założenia artykułu 5 „Karty praw podstawowych Unii Europejskiej” o zakazie niewolnictwa i pracy przymusowej:
- Nikt nie może być trzymany w niewoli lub w poddaństwie;
- Nikt nie może być zmuszony do świadczenia pracy przymusowej lub obowiązkowej;
- Handel ludźmi jest zakazany.
I co w związku z tym? Ano klops! Wszystkie te zapewnienia są złamane. UE sama łamie swoje własne prawa! Wow…
Finał
Czy jeszcze ktoś z Was ma inne przemyślenia dotyczące sposobu działania UE? Może powinniśmy sobie zadać pytanie: Kto tak naprawdę zarabia na tym procederze prócz przemytników i handlarzy? Czy faktycznie chodzi o chęć pomocy w „wyludnianiu się” Europy?
Szczerze wątpię. Są inne metody by zwiększyć dzietność na starym kontynencie. Niestety rządzący danymi krajami w UE nie chcą o tym słyszeć. Niszcząc własne gospodarki, przyczyniają się do samozagłady. Gdyby tylko ci sami ludzie chcieli tak bardzo wspierać Europę jak kraje afrykańskie…
Czy możemy położyć temu kres? Możemy, a nawet musimy. Dajmy ludziom mądrym dojść do władzy. Sprawujmy merytoryczny nadzór nad włodarzami i kontrolujmy kierunek rozwoju. Nie bądźmy obojętni na to co się wokół nas dzieje. Wybierajmy mądrze, a póki co…
Do następnego!