Handel danymi medycznymi pacjentów 2

Handel danymi medycznymi pacjentów

Jak się okazało w połowie tego roku, handel danymi medycznymi pacjentów naprawdę kwitnie. Zastanawialiście się dlaczego?

Handel danymi medycznymi pacjentów

Jak się okazało w połowie tego roku, handel danymi medycznymi pacjentów naprawdę kwitnie. Zastanawialiście się dlaczego? Po co komu dane milionów pacjentów i jakie to niesie skutki dla nich samych? Ciekawi?

Przesłuchanie w kongresie

Sprawa bynajmniej nie zaczęła się w kongresie Stanów Zjednoczonych dwa lata temu. Uzyskała tam jedynie potrzebny „wydźwięk” na arenie międzynarodowej. Otóż w Izbie ds. Energii i Handlu: Podkomisja ds. Nadzoru i Dochodzeń, odbyło się przesłuchanie na temat: „Kto sprzedaje Twoje dane: krytyczne badanie roli brokerów danych w gospodarce cyfrowej”.

O ile w EU jest już trochę praw, które to regulują, o tyle w USA to nadal prawdziwe „Eldorado”. Pośrednictwo danych to warta wiele miliardów dolarów, praktycznie nieuregulowana branża. Tamtejsze firmy gromadzą, wnioskują i agregują, a następnie sprzedają i udostępniają dane osób fizycznych. Oczywiście wiąże się to ze znacznym ryzykiem dla prywatności i bezpieczeństwa osobistego oraz narodowego USA.

Ktoś z Was pewnie teraz zapyta: „Ej, ale dane są zanonimizowane, prawda?” Prawda? No… Nie tak do końca. Otóż zawierają one często informację, których nigdy nie powinno tam być. Są tam między innymi imiona i nazwiska, dane geolokalizacyjne oraz medyczne, adres lub nawet preferencje polityczne.

Skąd firmy medyczne biorą te dane? Oczywiście sami je podajemy, zupełnie bez zastanowienia. Zazwyczaj zdarza się to podczas badania w klinice, czy też po zaproszeniu do wzięcia udziału w spotkaniu dotyczącym wchodzącego na rynek produktu. Jak za darmo, to czemu nie?

Dobre bo darmowe?

Okazuje się, że nie zawsze darmowe jest dobre. Jak mówi stara zasada: „Jeśli nie płacisz za produkt, to znaczy że ty jesteś produktem”. I tak jest też w tym przypadku. Gratisowe badanie czy banalne spotkanie „przy kawie” na promocji produktu, może się okazać zasłoną dla innego procederu. Oczywiście mówię tu o „wyłudzaniu danych”.

Zebrane o nas informacje zostają skrupulatnie posegregowane, zgrane w „paczki” i wystawione przez brokera na sprzedaż. Cena? 0.06$ za jedną osobę. Może to i mało, ale przy efekcie „skali” to już dużo większa kwota. A jak to wygląda w renomowanych placówkach?

Czy dane z naszych badań w profesjonalnych centrach medycznych są bezpieczne? Odpowiedź może zaskoczyć. Otóż… I tak i nie. Z jednej strony są one słabo zabezpieczone. Wystarczy poczytać co działo się w Polsce w ostatnich latach. Z drugiej, urządzenia wykorzystywane do badań (z reguły chińskie), wysyłają bez powiadomienia operatora dane do Chińskich Instytutów Medycznych. Tak więc…

Dlaczego to takie ważne?

No właśnie… Dlaczego to takie ważne? Odpowiedź jest dość prosta. Z naszych danych medycznych, pewne instytucje jak i niemoralni oszuści, mogą wyciągnąć informacje potrzebne np. do:

  • przesyłania scamu osobom starszym i schorowanym (np. mających chorobę Alzheimer’a) oraz wyłudzania pieniędzy;
  • szantażu osób u których stwierdzono np. przemoc domową”;
  • rozsyłania danych osób pracujących w różnych służbach np. żołnierzy, policjantów, agentów rządowych itp.;
  • wykorzystywania osób mających stwierdzoną chorobę psychiczną;
  • dyskryminowania osób w danej pracy po stwierdzeniu u niej określonej choroby;
  • wciskania medykamentów nieznanego pochodzenia poza standardową opieką lekarską;
  • odsprzedaż danych podmiotom trzecim.

Jak zapobiegać wyciekowi danych?

Po pierwsze, nie panikować. Po drugie, wybierać placówki medyczne co do których jesteśmy pewni ich renomy i zabezpieczenia danych. Wreszcie po trzecie, zachować zdrowy rozsądek. Przyda się także limitowanie koniecznych informacji jakie musimy podać.

Najważniejsze by nie popaść w paranoję, ale zastanowić się nad każdym telefonem „marketera”. Czy warto podawać mu te informacje? Miło by było, gdybyśmy też czasem pomyśleli zanim wyślemy odpowiedź na maila, który akurat proponuje nam medykamenty po znacznie niższej cenie. Nie przekazujmy informacji, które potem mogą być wykorzystywane przeciwko nam.

Czy opisywałem już, co dzieje się z Waszymi danymi z social – mediów? Nie? To może w następnym artykule, a póki co…

Do następnego!