Zdalne przejęcie auta
Czy w dzisiejszych czasach możliwe jest zdalne przejęcie auta? Żeby było ciekawiej – z pasażerami na pokładzie? Owszem, da się! W celach testowych (na szczęście) badacze z PCAutomotive dokonali sprawdzenia zabezpieczeń Nissana Leaf z 2020 roku. Jakie były efekty? Cóż… Zacznijmy od początku…
Firma PCAutomotive, podczas trwającego kwietniowego eventu z dziedziny cyberbezpieczeństwa o dźwięcznej nazwie „Black Hat Asia 2025” w Singapurze, pochwaliła się nie lada odkryciem. Otóż w ramach testów penetracyjnych, na obranym za cel aucie Nissan Leaf, wykorzystali możliwości Bluetooth systemu informacyjno-rozrywkowego do infiltracji wewnętrznej sieci pojazdu.
Następnie rozszerzyli swoje uprawnienia i ustanowili połączenie C&C (command and control) za pomocą komunikacji komórkowej. Dzięki temu utrzymali ukryty i trwały dostęp do pojazdu elektrycznego, bezpośrednio przez Internet. Badaczom udało się wykorzystać luki w systemie zabezpieczeń w taki sposób, aby móc szpiegować właściciela, śledzić lokalizację samochodu, wykonywać zrzuty ekranu systemu informacyjno-rozrywkowego i nagrywać osoby rozmawiające w pojeździe.
Jak się pewnie domyślacie, nie skończyło się to tylko na tym. Idąc za ciosem, badacze przejęli kontrolę nad zamkami w drzwiach, wycieraczkami, lusterkami, klaksonem oraz kołem kierownicy (tak, nawet podczas poruszania się). Wow…
Współczesne zagrożenia
Jak sami widzicie, nie zawsze pełne elektroniki wnętrza pojazdu, zapewniają bezpieczeństwo pasażerów podczas jazdy. Czasem może to działać wręcz odwrotnie. W tym konkretnym przypadku, udało się badaczom określić słabe punkty systemu. Dane zebrane podczas operacji, zostały przesłane do producenta auta. Obiecał on wnikliwe przyjrzenie się problemom i ulepszenie sytemu bezpieczeństwa.
Czy jednak cała sprawa na tym się kończy? Ile innych marek posiada podobne rozwiązania? Czy motoryzacja przychodząca ze wschodu, gdzie aktualizacja oprogramowania to delikatny problem, daje nam pewność, że jesteśmy bezpieczni? Patrząc na elektronikę użytkową, gdzie wsparcie kończy się zaraz po wypuszczeniu nowego modelu, śmiem wątpić. Co zatem dalej?
Cóż… Są to z pewnością pytania, na które chcielibyśmy poznać odpowiedź. Dla mnie osobiście, to kolejny powód do radości z posiadania starszej wersji motoryzacji. Może dlatego, że lubię manualnie obsługiwać większość systemów na pokładzie. Czuję się lepiej, gdy nadmiar ekranów nie rozprasza mnie podczas jazdy, a pojazd reaguje tylko na moje polecenia. Choć każdy ma swoje upodobania i gusta.
O dalszych losach zaawansowanej elektroniki w pojazdach dowiemy się pewnie wkrótce. Jak widać jest to trend, który ciągle się rozwija i prze do przodu. Pamiętajmy o tym, że cyberprzestępcy nie śpią i bądźmy czujni. Czy wyjdzie to nam wszystkim na dobre? Zobaczymy, a póki co…
Do następnego!