Spacex Starship
Kolejny lot rakiety Starship od Spacex już za nami. Trzecia próba, tradycyjnie już, przyniosła dużo informacji dla firmy Elona Muska. Nie obyło się też bez drobnych potknięć i (jak zazwyczaj) spektakularnego finału w postaci rozbicia pojazdu przy lądowaniu. Ktoś pewnie powie że to przedsięwzięcie znowu zakończyło się “klapą”, ale czy na pewno?
Trochę danych
Zestaw, o którym mówimy (to największa rakieta na Ziemi!) mierzy 121m wysokości i ma średnicę 9m. Waży (bagatela) 250 ton, z czego potrafi zabrać na swoim pokładzie (Starship) do 150t ładunku. Gdyby ktoś z Was chciał porównać kilka rakiet, to tu jest dobry tego przykład.
Starship składa się z dwóch członów:
- pierwszy (stanowiący napęd) otrzymał nazwę “Super Heavy Rocket”;
- drugi, będący pojazdem kosmicznym, nazwano Starship -em.
Moduł wynoszący zawiera 33 silniki “Raptor” (zasilane schłodzonym ciekłym metanem i ciekłym tlenem) o ciągu 230 tf / 507 klbf każdy oraz posiada możliwość ponownego wykorzystania. Jego całkowita wysokość to 71m.
Moduł statku kosmicznego posiada już tylko 6 silników. Mierzy 50m wysokości. Starship jest w stanie przewieźć załogę i ładunek na orbitę okołoziemską, Księżyc, Marsa i dalej. Można go używać wielokrotnie. Dodatkowo potrafi zapewnić transport do dowolnego punktu na Ziemi w ciągu godziny lub krócej.
Założenia
Według założeń Spacex, “Super heavy rocket” miał prawidłowo wystartować i nie uszkodzić zbytnio miejsca wokół siebie. Następnie wynieść na orbitę Starshipa, dokonać “gorącej separacji” i po wykonaniu manewru, powrócić na ziemię oraz zakończyć lot kontrolowanym wodowaniem.
Kolejnym punktem było uruchomienie własnych silników przez Starship -a i dotarcie na założoną orbitę. Wykonując przelot wokół Ziemi, statek miał przetestować dwie funkcje. Pierwszą było otwarcie i zamknięcie włazu komory ładunkowej. Drugą z kolei była próba przepompowania paliwa w zbiorniku, w warunkach mikro grawitacji wytworzonej poprzez obrót wokół własnej osi.
Wykonanie praktyczne
Rakieta wystartowała zgodnie z planem. Wszystkie silniki pracowały prawidłowo i wyniosły pojazd kosmiczny na założoną wysokość. “Gorąca separacja” również przebiegła bez zakłóceń. “Super heavy rocket” wykonał prawidłowo manewr i przeszedł do lądowania. Na początku wszystko przebiegało zgodnie z planem, ale w końcowej fazie (tuż przed wodowaniem) rakieta nośna dostała wibracji i weszła w niekontrolowany lot, co zakończyło się jej rozbiciem.
Starship prawidłowo oddzielił się od rakiety i włączył silniki. Osiągnął zakładaną orbitę i przeszedł do testów z otwarciem oraz zamknięciem pokrywy komory ładunkowej. Po udanej operacji, kolejnym krokiem była próba przepompowania paliwa. Ta również zakończyła się sukcesem. Pozostało już tylko wejście z dużą prędkością w atmosferę Ziemi i lądowanie. Niestety tu pojawiły się problemy. Starship wchodząc w ziemską atmosferę, na skutek działania plazmy, stracił łączność. Pojazd nie zdążył bezpiecznie wyhamować i przy prędkości około 1000km/h uderzył w taflę wody oceanu.
Podsumowanie
Na wyniki analizy Spacex pewnie jeszcze trochę poczekamy. Fachowcy muszą przejrzeć gigabajty danych zebranych z czujników i kamer. Jedno jest pewne. Inżynierowie wyciągnęli wnioski z poprzednich startów. Silniki działają już stabilnie, a “gorąca separacja” przebiegła bez przeszkód.
Na minus jest natomiast etap lądowania zarówno “Super heavy” jak i “Starship -a”. Widać naukowcy muszą jeszcze rozwiązać ten problem przed następnym lotem. Czasu jest raczej mało, bo inne firmy nie śpią, a wyścig o Księżyc trwa.
Na uwagę zasługuje też inna sprawa. Transmisję wideo jak i dane telemetryczne mogliśmy obserwować w czasie prawie rzeczywistym dzięki satelitom Elona Muska. Udało się bowiem wykorzystać je do przesyłu sygnału i łączności z pojazdem. Ciekawostkę mogą natomiast stanowić dalsze możliwości Starlink -a. Czy będzie również wykorzystywany w niedalekiej przyszłości do łączności np. z bazą na Księżycu? Cóż, zapewne wszystko przed nami.
Patrząc na “modus operandi” firmy Spacex, można zauważyć duże straty w sprzęcie. Jednak dzięki nim nauka w dziedzinie lotów kosmicznych bardzo przyspieszyła. Dane które uzyskał Elon Musk, pozwoliły mu prześcignąć konkurencję i większych graczy w branży o lata. Czy genialny miliarder właśnie rozpoczął kolejną rewolucję przemysłową? Kto wie, może właśnie jesteśmy świadkami narodzin rasy międzyplanetarnej. W dobie drukowanych domów w 3D i ewolucji paneli słonecznych, podróże kosmiczne stają się jeszcze bardziej realne. Ja z pewnością będę się temu wszystkiemu bacznie przyglądał, a póki co…
Do następnego!