Jak tradycyjne media i social media manipulują człowiekiem
Siedzę sobie ostatnio przed komputerem i przeglądam standardową prasówkę.
W tym samym czasie pojawia się wiadomość z jakimś materiałem z TIC-TOC-a na moim telefonie.
Sprawdzam i co widzę? No tak, kolejny „zaczadzony” wojną ideologiczną próbuje zatruć umysły innych. Niemniej jednak coś nie daje mi spokoju. Po chwili namysłu stwierdzam ze zdumieniem, że znam tą sprawę , ale z tego co wiem, wyglądała ona zupełnie inaczej.
Dla odświeżenia wiadomości szybko przeglądam „internety”, by mieć pewność w moim osądzie. Oczywiście znajduję źródła (cenione i sprawdzone) i BINGO! Miałem rację! Morał?
„MANIPULACJA”, ale przemyślana.
Ziarnko prawdy o zdarzeniu z doklejoną własną informacją z podtekstem oraz wygłoszoną w sposób bardzo emocjonalny. Oczywiście wszystko zgodne z założoną z góry przez oratora tezą , szkoda że nie z prawdą. Ale dziś nie o technicznych aspektach manipulacji, a o wykorzystywaniu do tego mediów.
Wszyscy wielcy tego świata, wykorzystywali telewizję i prasę do sterowania społeczeństwem grając na emocjach.
W dzisiejszych czasach, dochodzi do tego internet, a w nim strony z artykułami i materiały filmowe na różnych platformach jak np. YOUTUBE, TIC-TOC, X (były twitter), TWITCH itp, itd. Co to zmienia? Ano wszystko.
O ile na telewizję i prasę drukowaną trzeba znaleźć odrobinę czasu,
o tyle na krótki filmik z TIC-TOC-a lub YOUTUBE już niekoniecznie.
Mając telefon w kieszeni, zawsze przy sobie, możemy sięgnąć przez szybki internet do wiadomości przekazywanych już nie przez „znienawidzone” media , a przez zwykłych ludzi, takich jak ty.
Z jednej strony fajnie , bo to buduje zdrowy przekaz między ludźmi, z drugiej niedobre,
bo nie wiemy czy przekazujący mówi nam prawdę. No właśnie, nie wiemy.
Tu jest sedno sprawy. U mnie, z reguły , jest tak że sprawdzam w odmętach internetu „gościa” który mówi oraz temat na który jest ta wypowiedź.
Zajmuje to kilka minut, ale zyskuję dzięki temu pewność czy informacja jest prawdziwa i warta mojej uwagi. Ile osób to robi? Z tego co obserwuję na co dzień, chyba 20-25%. Reszta, bez zastanowienia, bierze to za prawdę i przesyła dalej, powielając przekaz, który niekoniecznie jest zgodny z rzeczywistością. Ponieważ informacja miała tło emocjonalne, dodatkowo wzmacnia to wiadomość.
Ktoś powie -gra emocjach. Owszem , dodatkowo przez niektórych podawane
z wyrachowaniem, by osiągnąć swoje własne cele.
Dlatego teraz , zwłaszcza przed wyborami ,mamy szczucie jednych na drugich. Co nie oznacza, że tą metodę nie wykorzystują inni np. pseudo ekolodzy , płaskoziemcy, koncerny itp, itd. Wszak rozemocjonowanym i rozchwianym człowiekiem steruje się łatwiej.
Jak z tym walczyć?
Otóż w bardzo prosty sposób. Przede wszystkim nie odbierajmy tego emocjonalnie.
Na chłodno sprawdźmy wiadomość u źródła lub na zaufanej stronie, u osoby której jesteśmy pewni itp. Zupełnie tak samo jak i przekazującego informację. Jeżeli jest niewiarygodny, to powinna się nam już zapalić „lampka” ostrzegawcza. Przy okazji dowiemy się trochę więcej na temat danej sprawy. Spokojnie i bez zbędnego pośpiechu.
Wiem, że w dzisiejszym „zabieganym” czasie, jest o to trudno. Wszyscy ciągle gdzieś pędzimy i zawsze jesteśmy spóźnieni. Spróbujmy jednak. Może dzięki temu nie przebiegniemy przez to życie, naprawdę „nie żyjąc” nim. Nie zapominajmy również o logice.
Spokój, ach błogi spokój…
Życzę go wam serdecznie wszystkim.
Do następnego…
W naszym kraju tylko spokój i pokój może nas uratować.
Popieram! 👍
Super artykul, pozdrawiam 😉