Flaga Polski

300 tysięcy żołnierzy w polskiej armii?

Czy możemy mieć 300 tysięcy żołnierzy w polskiej armii?

Odpowiadam: Owszem, możemy. Wiem, wiem. Zastanawiacie się teraz, co ten facet bredzi. Skąd weźmiemy tylu ludzi, gdy demografia kraju ciągle spada? Gdzie ich wszystkich pomieścimy? Skąd weźmiemy tyle pieniędzy na ich utrzymanie i czy w ogóle jest ich aż tylu potrzebnych? Tak, to dużo dobrych pytań. Nie jestem, co prawda, militarnym ekspertem, których się ostatnio namnożyło jak „grzybów po deszczu” (vide Youtube, X, TicToc etc.), ale staram się mieć otwarty umysł na różne pomysły, nawet te niekonwencjonalne. Wszak w każdym geniuszu jest odrobina chaosu. Może więc i ten chaos da się w jakiś inteligentny sposób sensownie poukładać. Zacznijmy od…

Photo by Jarek Zasacki: https://www.pexels.com/photo/back-view-of-a-soldier-with-a-weapon-and-a-polish-flag-10221881/

Demografia

Patrząc i słuchając ekspertów odnośnie demografii Polski, zastanawiam się, czy aby do końca mają rację. Fakt, liczb nie poprawię, ale rozszerzę lekko punkt widzenia. Dzisiejsze dane mówią jasno. Od 12 lat mamy w narodzinach tendencję spadkową. W roku 2022 urodziło się w Polsce około 306 155 dzieci, zmarło natomiast 448 448 ludzi (dane GUS). Co prawda, pod tak dużą liczbę zgonów, można podczepić byłą pandemię i jej powikłania oraz brak poważnych zabiegów podczas jej trwania. Nie zmienia to jednak faktu, że jest ich więcej niż narodzin. Nie napawa to zbytnim optymizmem. Niemniej jednak bywały i wzrosty urodzin we wcześniejszych latach, więc kto wie co przyniesie przyszłość. Tym bardziej, że w ostatnim czasie napłynęło do nas trochę ludności z Ukrainy i wielu postanowiło się tu zadomowić. Dodatkowo wojsko to już nie tylko mężczyźni ale też i kobiety. Dodam jeszcze, że stan majątkowy przeciętnego Polaka się znacznie poprawił, a do dorosłego życia weszło właśnie pokolenie Millenialsów. Czy jest to więc problem dla wojska? Jeszcze nie, ale przy powtarzających się statystykach, może nim być w przyszłości. Czy tak się okaże, zobaczymy.

GREYWOLF Trooper, Staff Sgt. Caesar Arreaga, assigned to Bravo Company, 1st Battalion, 12th Cavalry Regiment, 3rd Armored Brigade Combat Team, 1st Cavalry Division shows Polish soldiers from the 1st Warsaw Brigade the Abrams M1A2 SepV3 main battle tank. This demonstration was part of the Abrams Tank Summit and was the first time these Polish soldiers had the opportunity to view the SepV3.

Ilość

Według jednej koncepcji ilość wojska polskiego powinna wynosić 300 000 żołnierzy. Druga strona mówi już tylko o 220 000 żołnierzy. Oczywiście w obu przypadkach mówimy o żołnierzach zawodowych wraz z WOT-em (WOT – Wojska Obrony Terytorialnej). W rezerwie ma dodatkowo czekać kilkaset tysięcy pozostałych wojaków. Jak więc u licha mamy dojść do takiej liczby, gdy teraz mamy ich tylko 172 500, a rezerwa dobija w przedziale wiekowym do sześćdziesiątki? Cóż… Częściowo już podjęto pewne kroki:

  • uruchomiono szkoły średnie o profilu wojskowym, które teraz zasilają jednostki w nowych rekrutów;
  • zwiększono ilość miejsc w szkołach wojskowych;
  • podniesiono płace żołnierzy;
  • wzmożono promocję poprzez reklamę i festyny;
  • dano możliwość wyboru miejsca stacjonowania dla dobrowolnej służby wojskowej.

Można by tak wymienić jeszcze kilka (- naście) innych pomysłów. Nie zmienia to jednak faktu, że idzie to dość „topornie”, a liczby nie są zadawalające. W tym tempie, to raczej szybko nie dojdziemy do „mitycznych” 300 000… Chyba, że…

Photo by Pixabay: https://www.pexels.com/photo/soldiers-in-line-to-get-in-a-plane-54098/

Zmiana koncepcji

Patrząc na to trochę z boku, dochodzę do wniosku, że należało by zmienić, bądź zmodyfikować, koncepcję wyglądu armii w jej poszczególnych elementach. Aby to zrobić, musimy zadać sobie pewne pytania:

  • czy proporcje między żołnierzami zawodowymi, a Terytorialsami (WOT) są właściwe?;
  • dlaczego potrzebujemy 250 000 samych żołnierzy zawodowych?;
  • czy stać nas na utrzymanie 250 000 żołnierzy (włącznie z zakwaterowaniem, umundurowaniem i wyżywieniem dobrowolnej służby wojskowej w większej ilości)?;
  • jak uzyskać i utrzymać rezerwę z odchodzących żołnierzy ze służby wojskowej?.

Rozłóżmy to na czynniki pierwsze.

Proporcje między żołnierzami zawodowymi, a Terytorialsami (WOT). Wbrew pozorom, to bardzo ważne pytanie. Wiąże się z wyszkoleniem i kosztami, że tak napiszę, operacyjnymi. Czy ktoś w ogóle pofatygował się by wyliczyć ilość pieniędzy do utrzymania żołnierza wojsk operacyjnych w stosunku do żołnierza WOT? Ja przynajmniej się nie spotkałem. Przyjmę, na zdrowy rozsądek, że ten drugi (WOT) jest zdecydowanie tańszy od pierwszego. Nie płaci mu się pełnej pensji i dodatków co miesiąc, zużywa mniej umundurowania i nie potrzebuje wyżywienia (nie licząc poligonów i ćwiczeń). Innymi słowy nie obciąża tak mocno budżetu państwa. Jedynym problemem jaki widzę jest ich słabe wyszkolenie w początkowej fazie i obsługa głównie sprzętu lekkiego. Niemniej jednak, czy nie może on zastąpić podstawowego strzelca w wojskach zmechanizowanych lub kierowcy w logistyce? Czy może obsługiwać łączność, zabezpieczać rozpoznanie poprzez drony i sekcje snajperskie? Hmmm… Jak dla mnie może je wszystkie wykonać i to w niektórych znacznie lepiej niż „świeżak” ze służby dobrowolnej. W skrócie – część żołnierzy zawodowych może być zastąpiona żołnierzami szkolonymi w formie WOT, bądź podobnej. Innymi słowy – czysty zysk.

Dlaczego potrzebujemy 250 000 samych żołnierzy zawodowych? Właśnie, dlaczego? Wiem, że większość z nich musi być szkolona dużo częściej i mieć znacznie większą wiedzę do obsługi bardziej zaawansowanego sprzętu (samoloty, okręty, czołgi, artyleria, rozpoznanie operacyjne, OPBRM). Ale czy musi być ich do tego aż 250 000? Pytanie pozostawiam do przedyskutowania i skomentowania przez Was czy to w dziale komentarzy, e-mail-u czy w X (dawniej Twitter).

Czy stać nas na utrzymanie 250 000 żołnierzy (włącznie z zakwaterowaniem, umundurowaniem i wyżywieniem dobrowolnej służby wojskowej w większej ilości)? Pieniądze pewnie by się znalazły. Problemem będzie zapewne zakwaterowanie. Po czystkach, które za poprzednich rządów wyprzedały jednostki, może to stanowić nie lada problem. Zbudowanie nowych bądź wykupienie starych od podmiotów prywatnych (o ile się jeszcze da) wymaga również dużych nakładów pieniężnych i czasu.

Jak uzyskać i utrzymać rezerwę z odchodzących żołnierzy ze służby wojskowej? Po prostu zachęcić. Najlepiej dodatkiem miesięcznym (coś na wzór WOT), za gotowość do szybkiego stawiennictwa oraz częstszymi szkoleniami w niektóre weekendy. Oczywiście oprócz standardowej płacy przy powołaniu na ćwiczenia, a nie zamiast.

Jest to oczywiście moja koncepcja. Nie każdy musi się z nią zgadzać. Mało tego, może mieć nawet lepsze rozwiązania, z którymi zapraszam do podzielenia się z innymi. Może MON spojrzy łaskawym okiem i jeszcze coś uszczknie z naszych wypocin.

U.S. Army Soldiers with 1st Battalion, 9th Cavalry Regiment, 1st Cavalry Division, supporting 4th Infantry Division; and British soldiers with the U.K. Royal Lancers, both supporting NATO’s enhanced Forward Presence Battle Group Poland, scout an area during exercise Bourlon Lancer at Bemowo Piskie Training Area, Poland, Aug. 24. Exercise Bourlon Lancer is a British-led noncommissioned officer course spanning five days. Participants from five different nations included British, Croatian, Romanian, Polish, and American soldiers with Task Force Ivy. The 4th Inf. Div.’s mission in Europe is to engage in multinational training and exercises across the continent, working alongside NATO allies and regional security partners to provide combat-credible forces to V Corps, America’s forward-deployed corps in Europe. (U.S. Army photo by Alex Soliday)

Jakość

No tak, jakość. Coś co dopiero, po wielu latach, zaczyna się zmieniać w armii. Kupowane są nowe samoloty, śmigłowce, czołgi, samochody, wyrzutnie rakiet i drony oraz broń osobista. Niestety jest jeszcze mnóstwo do nadrobienia. W całym tym zgiełku, zdaje się zapominać o czymś takim jak „morale”. Czynnik, który w Ukrainie pokazał, że można mimo przewagi wroga zwyciężać. Jak ma się czuć rekrut, gdy na wstępie jego kariery otrzyma „szelki – dusicielki” bądź „piórnik Stachowiaka” i stalowy hełm na start? Kiedy dadzą mu starą broń z amunicją nie będącą natowską? Co z tego, że wokół same piękne czołgi i okręty, jak sam człowiek wymaga podstawowej uwagi? Co ma powiedzieć rezerwista ćwicząc w tym samym zestawie? „Nic się nie zmieniło od mojej młodości”? Nawet podstawowe szkolenie wymaga zmian, po tym co zobaczyliśmy na wojnie u naszego sąsiada. Jaka informacja będzie płynęła do innych chętnych by wstąpić w szeregi wojska? Dużo pytań, a tak mało odpowiedzi.

U.S. Army Col. Eugene “Buddy” Ferris shakes hands with a Polish officer from the 19th Mechanized Brigade after the conclusion of a combined arms live fire exercise between 1st Battalion, 505th Parachute Infantry Regiment, 3rd Brigade Combat Team, 82nd Airborne Division and the Polish’s 19th Mechanized Brigade. The 3rd Brigade Combat Team, 82nd Airborne Division is deployed to southeastern Poland to assure our Allies in support of the NATO Alliance. (U.S. Army Photo by Sgt. Garrett Ty Whitfield)

Podsumowanie

Jak sami zapewne widzicie, cały ten proces pełznie dość powolnie. Brak konsultacji i innych wizji nie pomaga szybkiej budowie większej i nowocześniejszej armii. Odpowiadając na pytanie z tytułu: 300 000 żołnierzy w polskiej armii? Tak, ale nie w tej formie. Czemu akurat tyle? Wbrew temu co piszą i mówią niektórzy znawcy (czy to żołnierze, czy też analitycy wszelakiej maści), potrzebujemy ich dużej ilości. Żyjemy w centrum Europy. Na pasie nizin, przez które wielokrotnie przejeżdżały zagony pancerne i nie tylko. Patrząc na historię, nie mamy innego wyjścia. Pamiętajmy, że zanim zostanie uruchomiony artykuł 5 NATO (Co wcale nie oznacza, że ktoś wyśle swoje wojska. Może np. wysłać sprzęt, albo potępić agresję przeciwnika w obawie o swoje państwo lub powiedzieć, że ma sprawną tylko jedną dywizję), musimy powstrzymać napastnika do przybycia odsieczy z NATO. Może to być tydzień, ale może też i miesiąc. Skąd wziąć zatem rezerwy do uzupełniania i luzowania pododdziałów? Skąd wziąć wsparcie do obrony na kierunku przełamania wroga? Właśnie z tych 300 000 żołnierzy. Przy dobrym i rozsądnym podejściu, możemy mieć ilościowo i jakościowo dobrą armię. Wojna to samo zło. Oby nigdy do nas nie dotarła, a póki co… „Si vis pacem, para bellum” – Żądasz pokoju, szykuj się do wojny.

Do następnego…

Avatar photo
Ziew_acz
Artykuły: 70