Fonoholizm
Fonoholizm, czyli jak powstają „cyber-zombie”. Temat dość mocno złożony i z pewnością wart dobrej pracy doktorskiej na wydziale psychologii. Wiem, że w tym artykule zaledwie dotknę problemu, ale może spowoduje to u niektórych zainteresowanie tematem dla dobra jego własnego dziecka. Zacznijmy od podstaw.
Definicja
Fonoholizm, to nic innego jak uzależnienie od telefonu (smartfonu). Oczywiście nie możemy pominąć tabletów i komputerów. Niemniej jednak skupimy się tutaj na tym pierwszym urządzeniu. Dlaczego na nim? Może dlatego, że jest powszechnie używany, zawsze pod ręką i z ciągłym dostępem do informacji w sieci (internecie). Czy może się okazać, że jest niebezpieczny? Cóż, i tak i nie.
Jak to określono w języku psychologii, fonoholizm jest zachowaniem behawioralnym. Polega ono na nieustannym korzystaniu z urządzenia, które jak się okazuje, staje się głównym środkiem komunikacji z rówieśnikami oraz portalem do niekontrolowanego dostępu do informacji (nie zawsze właściwej).
Badania i przyczyny
Jakiś czas temu wykonano badania dotyczące korzystania z zasobów sieci przy pomocy nowoczesnych telefonów komórkowych. Okazało się, że co drugie dziecko w wieku do 6 lat używa urządzeń elektronicznych regularnie, zaś blisko 43% uczniów i studentów zmaga się z uzależnieniem od smartfonów. Ciekawe, prawda? Co więcej, problem z każdym rokiem przybiera na sile.
Jak się okazuje, głównym motorem do powstawania tego typu zachowań, jesteśmy my sami. Tak, tak. Źródło tkwi bliżej niż byśmy tego chcieli. Z reguły następuje to z braku czasu do zajęcia się najbliższymi. W praktyce wygląda to mniej więcej tak:
Idziemy na spacer z dzieckiem i spotykamy znajomych – bach, smartfon w ręce dziecka. Uruchamiamy jakąś bajeczkę czy prostą grę, byleby tylko chwilkę swobodnie porozmawiać. Jedziemy autem, a dziecko potrzebuje zajęcia na tylnym siedzeniu – bach telefon. Dzięki temu dalej koncentrujemy się na drodze i szybciej zmierzamy do celu bez zbędnych przystanków.
Takich przykładów możemy wymienić bardzo wiele. Z resztą wykonajmy sami pewien eksperyment. Rozejrzyjmy się czasem wokół siebie będąc na mieście, czy też korzystając z chwili wytchnienia przy kawie w restauracji. Co widzimy? Mnóstwo ludzi, z czego około 50% to cyber-zombie. Głowy wlepione w ekrany smartfonów i kompletny brak reakcji na bodźce zewnętrzne. Co gorsze – zdarza się to niektórym nawet na przejściach dla pieszych.
Zagrożenia
W sieci zagrożeń związanych z cyberbezpieczeństwem jest naprawdę mnóstwo. Pozwólcie, że skoncentruję się tu tylko na zagrożeniach dotyczących problemu związanego z dzisiejszym tematem. Przejdźmy do konkretów.
Głównym zagrożeniem dla małych dzieci jest duża ilość bodźców wizualnych i dźwiękowych dostarczanych w niekontrolowanych ilościach. Powodują one syndrom „jeszcze jednej bajki” oraz „jeszcze jednej gry”. Nie wyznaczanie granic, przyczynia się do uzależnienia i zmiany nastrojów naszych pociech. Nagłe oderwanie od smatrfona implikuje problemy w postaci złości, apatii i niechęci.
Z większymi dziećmi i młodzieżą, wiążą się jeszcze inne problemy. Bardziej świadome otaczającego nas świata, korzystające z social – mediów i wyrażające się w internecie, mają dużo większe pokusy. Prócz audiowizualnej kakofonii, dochodzą jeszcze niekontrolowane kontakty z ludźmi, którym nie zawsze leży dobro naszego dziecka po drodze.
Weźmy choćby taką latorośl, której coś się nie udało i ma chwilowo smutny nastrój. Kontaktuje się ona z osobami, których faktycznie nie zna, w jakimś komunikatorze i przyjmuje od nich porady na ową dolegliwość. Czy wszyscy faktycznie chcą pomóc? Czy po drugiej stronie klawiatury siedzi faktycznie dany rówieśnik, czy może ktoś kto chce to wykorzystać w inny sposób?
Weźmy też pod uwagę fakt, że dochodzą do nich również różnego rodzaju firmy z bardzo przemyślaną reklamą, bazującą na wcześniej pozyskanych danych o tym jakie strony i informacje przegląda. Wszystko to może sprowadzić się do zakupu np. jakiegoś preparatu niewiadomego pochodzenia, który zamiast pomóc, tylko zaszkodzi. Warto też wspomnieć o różnego rodzaju informacji typu „deepfake„, na jakie możemy się natknąć.
Wykrywanie uzależnienia
Jak wykryć, czy nasze dziecko jest uzależnione od smartfonu? Cóż, w dzisiejszej rzeczywistości każdy używa telefonu przy różnej okazji. Ważne by nie był on głównym elementem każdego naszego dnia. Warto więc czasem trochę poobserwować nasze pociechy. Zobaczmy czy nie występują u nich nagminnie objawy takie jak:
- sięganie po telefon bez wyraźnej przyczyny nawet co kilka minut;
- ciągłe korzystanie ze samrtfonu podczas zajęć w szkole i na przerwie;
- używanie telefonu w nocy, (występowanie zaburzenia snu);
- zaniedbanie dotychczasowych obowiązków;
- ciągłe posiadanie telefonu przy sobie;
- pogorszenie się ocen w szkole;
- większa nerwowość (obserwowana na co dzień);
- zanik relacji rówieśniczych;
- pogorszenie się relacji z rodzicami.
Troszkę więcej o wykrywaniu uzależnienia, możecie przeczytać choćby tu.
Nawyki chroniące przed uzależnieniem i metody „leczenia”
Ciężko jest określić co będzie najlepsze dla naszego dziecka. U jednego kilka poprawek w naszym zachowaniu i codziennym harmonogramie pociechy, dokona właściwej korekty. U innego może okazać się konieczna wizyta u psychologa. Co jednak jest bezsprzeczne, najważniejsza jest nasza postawa i czas poświęcony dziecku. To my mamy być tym motorem zmian. Od nas i naszego podejścia zależy tak naprawdę wszystko. Jak tego dokonać?
Przede wszystkim nie róbmy nic złośliwie. Starajmy się spokojnie i delikatnie wytłumaczyć problem. Jednocześnie zorganizujmy dziecku więcej czasu wraz z nami. Odkryjmy jego zainteresowania. Pomórzmy mu na ponowne nawiązanie relacji w świecie rzeczywistym.
Ważnym również jest wyznaczanie granic korzystania z telefonu. Poprośmy, by np. przy posiłku go odłożyć. Porozmawiajmy z nim w tym czasie. Zajmijmy czymś innym. W przypadku nauki bądź konieczności skupienia, odłóżmy smartfon. Wyciszmy powiadomienia i telefon.
Spędzajmy wspólnie więcej czasu na świeżym powietrzu (spacer, jazda na rowerze, wspólne ćwiczenia itp.). Odnajdźmy zainteresowania dziecka, poszukajmy jakiegoś hobby i wspierajmy go w nim.
W nocy pamiętajmy o odłożeniu i wyciszeniu telefonu. Relaks związany ze snem, wprowadzi spokój i równowagę ciała i umysłu naszej pociechy. Będzie też zdecydowanie bardziej wydajny w dniu następnym.
Podsumowanie
Myślę, że „fonoholizm” jest chorobą cywilizacyjną. Związany z naszym ciągłym biegiem za pracą, zarobkami i nieubłaganą codziennością. Niekontrolowany może przybrać bardzo groźną formę, więc nie lekceważmy go. Stosujmy wyżej wymienione nawyki i nie traćmy kontaktu z naszymi dziećmi. Słuchajmy ich i starajmy się zrozumieć. Bądźmy mądrzejsi przed szkodą.
Pamiętajmy, że odpowiednie podejście z naszej strony i mądre dysponowanie czasem, może przynieść znaczące korzyści nam i naszym dzieciom. Uczmy nasze pociechy mądrego poruszania się w cyberświecie. Nie produkujmy kolejnych „cyber-zombie”. Jako odpowiedzialni rodzice, stójmy dzielnie na straży obserwując i interweniując w miarę potrzeby. Czego Wam i sobie życzę, a póki co…
Do następnego!